Nowe oblicze trasy w Wojniczu
Źródło: Izabela Sekulska
31 Jul 2014 21:30
tagi:
Cyklokarpaty, Bieszczady, Wojnicz, strefa zrzutu
RSS Wyślij e-mail Drukuj
Wojnicz, miasteczko w Małopolsce ( prastara osada targowa i wczesnośredniowieczny gród kasztelański) stał się kolejną „miejscówką” Cyklokarpat. Podobno jednym z zasłużonych wojniczan był Marcin Z Wojnicza, w latach 1448-1449 dziekan Akademii Krakowskiej. Nam, kolarzom startującym w Cyklokarpatach, Marcin z Wojnicza, kojarzy się z twórcą trasy maratonu wojnickiego. Zdradzę Wam, że Marcin Bialik wcale nie mieszka w Wojniczu (mieszka w Tarnowie), ale to właśnie w tym miasteczku zostawia sporo swojego czasu i serca. Tutaj, w Wojniczu Marcin pracując jako nauczyciel, od lat aktywizuje sportowo miejscowe środowisko

W przeciwieństwie do tego, co było w ubiegłym roku (lekka mżawka i dość niska temperatura) Wojnicz w niedzielę przywitał nas upałem.
Dla mnie i tarnowskiej frakcji GTA start w tym wyścigu był nie lada wyzwaniem. Poprzedniego dnia bowiem gościliśmy w Stroniu Śląskim biorąc udział w MTB MARATONIE.
Co prawda maraton jak na ten cykl do najtrudniejszych nie należał, ale maraton to maraton . Dodatkowo jeszcze 5 - godzinna podróż do Tarnowa zrobiła swoje.
Ale zgodnie i dzielnie stanęliśmy na starcie. Nie mogło nas tutaj nie być skoro nasz kolega Marcin, tak bardzo się napracował.

opis


Miałam duże obawy przed tym startem, ponieważ jeszcze nigdy nie ścigałam się dzień po dniu, nie wiedziałam więc, jak zareaguje mój organizm. Bardzo zależało mi na ukończeniu tych zawodów, ponieważ gdyby się to udało, to miał być mój 50 ukończony maraton mtb. Obawiałam się pierwszego podjazdu. Będąc tutaj dwa tygodnie temu, musiałam się bardzo spinać żeby go podjechać. Było ślisko, a kamienie wypłukane, luźne. Obawy moje były nieuzasadnione, podjazd poszedł sprawnie. Raczej wszyscy ładnie go pokonywali. Założeniem na ten wyścig było po prostu przejechanie go. Bałam się jechać mocniej, bo nie wiedziałam jak zareaguje mój organizm.
Ale ambicja to ambicja i kiedy zobaczyłam wyprzedzającą mnie na pierwszym podjeździe Magdę Winiarczyk, to „popędziłam” za nią . I tak już zostało aż do mety. Pędziłyśmy jedna za drugą. Raz Magda wyprzedzała mnie ( najczęściej na podjeździe), raz ja ją (najczęściej na zjeździe).

opis

Trasa rzeczywiście okazała się być odmienioną. Trzeba przyznać Marcinowi i jego pomocnikom, że bardzo się postarali i znaleźli pod Wojniczem takie „góry” jakich niewielu pewnie się spodziewało. Dodatkowo trasę utrudniło błoto, a właściwie śliska glina, na której można było się „przejechać”.

opis


Mnie się jechało nadzwyczajnie dobrze, jak na drugi dzień po wyścigu. Co prawda z Magdą przegrałam o 13 sekund, ale walczyłam do samej kreski. Maraton nr 50 stał się moim udziałem. Z racji tego, że spora część trasy wiodła przez las, upał aż tak bardzo nie dał się we znaki. Ale na pewno nie było rześko. Polewanie się i picie regularne było koniecznością.
Tym razem nie ominęliśmy ruin zamku w Melsztynie i bardzo dobrze, bo to niezwykłe urokliwe miejsce. Jak zwykle sporo emocji zapewne wzbudził zjazd wąwozem. To prawda – to jest bardzo fajny kawałek na tej trasie.

opis

Cóż mogę więcej dodać? Koleżanki i koledzy kolarze zapraszam na przyszły rok do Wojnicza. Wojnicz dzięki autostradzie z Krakowa do Tarnowa bardzo się zbliżył do świata.
To interesująca trasa, bardzo przyjaźni ludzie (łącznie z burmistrzem Wojnicza mocno zaangażowanym w projekt pt maraton w Wojniczu) i świetna organizacja.

opis


A na koniec jeszcze słówko o akcji pt strefy zrzutu.
Akcja chyba zaczyna przynosić spodziewane efekty. Śmieci na trasie chyba było mniej
(ale jeszcze były!!!). Nie do wszystkich dociera to, że wyrzucając je postępują nie zbyt fajnie. Na starcie, w sektorze stał obok mnie zawodnik, od którego wszystko się zaczęło. Ten sam, który na trasie w Pruchniku wyrzucił butelkę. Ktoś podawał mu butelkę z jednym z bardziej znanych izotoników, a on (tak abym słyszała) powiedział do tej osoby: daj, daj.. będzie czym rzucać. Czy rzucał? Nie wiem. Nie widziałam, ale pozostawię to bez komentarza, bo takim zachowaniem on sam daje świadectwo o sobie i podejściu do tematu. Zero refleksji. Szkoda tylko, że nie zdaje sobie sprawy, że "pracuje" nie tylko na swoje konto, ale również na konto teamu, w którym jeździ.
Pozostałym, którzy czynnie przyłączyli się do naszej akcji, bardzo dziękujemy!

opis


Wyniki tarnowskiej frakcji GTA:
Krystyna Maciaszek – 1 m na dystansie giga
Marcin Czajka – 3 m na dystansie giga , kategoria M4
Andrzej Wytrwał – 6 m na dystansie mega, kategoria M4
Izabela Sekulska – 5 m na dystansie mega, kategoria K2

Komentarze:
Tego artykułu jeszcze nikt nie skomentował.
Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.